Archiwum 10 stycznia 2004


sty 10 2004 Lajtowy dzień Lajtowej BLONDYNKI (tzn. mnie...
Komentarze: 18

-rano nie umię wygramolic sie z łóżeczka i wstaję 10 minut później niz powinnam,

 

-na śniadanie jak zwykle płatki czekoladowe Neeskłik (nie wiem jak to sie pisze) z mlekiem (juz nimi żygam),

 

-wszystkie ciuchy z szafy wywalone na podłoge a ja ostatecznie i tak wrzucam na siebie najbardzoiej wiejskie rzeczy jakie mam (cóż...i tak wiem ze nie zwracacie na to uwagi),

-10 minut okupuję kibel,

-moja wredna sis sie wścieka, kaze mi wyłązić z wc, kiedy juz wychodze robi mi mięsniaka przez co nie mogę ruszac ręką a co za tym idzie 2 razy wolniej sie zbieram,

-pakuję do torby obojętnie jakie zeszyty (plan z pamieci), wrzucam kanapkę, wylewam na siebie pół butelki perfum,

 

-kolejne 5 minut okupacji kibla,

-wybiegam z domu i sprintem pędze na autobus przy czym uciekam jeszcze przed wsciekłym malym psem sąsiada,

 

-przybiegam na przystanek i macham do miłego kierowcy zeby na mnie zaczekał, w autobusie 10 minut dochodze do siebie poniewaz moje płuca zamarzły,

 

-tyrając do szkoły rozjeżdżam sie na lodzie 10 razy,

 

-w szkole jak zwykle shizuję wraz z Andzią, włucze sie po korytazach, wydaję pieniądze na jedzienie w sklepiku, staram sie oddac mojej sis za porannego mięsniaka, nabijam sie z Radka (np. z tego jak sie spierdział na gerze ;p),

 

-olewam matme i polski bo są nudne, wolę w tym czasie obserwowac co tez ciekawego wymyśla znów mój boyfriend i słucham przemyśleń Janka na temat świata,

 

-zużywam całą paczkę gum do żucia bo sępy z mojej klasy mi je zjadły ;p

 

-po lekcjach włucze sie z Andzia kupując co chwilę cos do żarcia i nawoijając jej wciąz o jednym (wiadomo o co chodzi:D), podrywamy na miescie chlopaków (dla picu, Kacper i tajk jest najleprzy), jesli Andzia albo któraś laska ma urodziny to idziemy na wyzere do Pizzy Hut albo siedze w skelepie starszego i pomagam,

 

-potem jade ciasnym autobusem do chaty, albo ide na mecz podziwiac grę i piękne tyłki chlopaków (Kacpra), lub tez lece na angielski do Albionu i zanudzam sie na śmierc,

 

-jesli jade do chaty to odczówam wielka ulgę po wyjściu z tłocznego, smierdzącego autobusu w którym jakis facet prawie na mnie lezał,

 

-tempem zółwia ide do chaty, przy czym 3 minuty stoje przy przejsciu czekajac az sznór aut które stały przed chwilą przy torach i czekały az przejedzie pociąg, przejadą,

 

-w chacie jem obiad tak szybko ze moje zmysły za mna nie nadążają i dopiero 5 minut po skonsumowaniu czegoś tam czuję co to było,

 

-żócam sie na łóżko i robie sobie krótką (2 godz) drzemkę,

 

-przyjezdzaja moi starsi, mama jak zwykle drze sie ze mam bałągan w pokoju, ale olac to,, zmywam sie z pokoju i ide prac sobie skarpetki;p,

 

-chce załaczyc neta zeby pogadac na gg z tymi wszystkimi genialnymi ludźmi z którymi spedziłąm cały poranek, poludnie i czesc popołudnia, chce dodac notke na mojego wsiorskiego bloga, ale down znów sie tnie,

 

-kiedy juz sie załączy wchodze na gg (z reguły o 21:00) i siedze do późna, przez co nawet nie mam czasu sie nauczyc niczego (jakos nie bardzo nad tym ubolewam, heh dopiero zacznę w maju),

 

-w razie kiedy net nie działa ide do mojej cioci (tej od chemii -23latka) i wujcia (21 latek) i siedze z nimi cały wieczór przed TV jedzac wszystko co mi dadzą, biję się i gryze z moim lajtowym wujciem i odpowiadam na jego erotyczne pytania dotyczace mojego doswiadczenia...wiadomo w jakich sprawach. Cioci jak zwykle opowiadam o Kacprze (którego ona bardzo lubie-co mnie bardzo cieszy) a potem ide w chate, prysznicuję się pół godziny,

 

-kiedy juz ogrzeję moje zmarznięte ciało wskakuję pod kołdre i chce zasnać,

 

-po kilkunastu minutach kiedy juz przysypiam budzi mnie sms : albo od Kacpra (to jest pozytywna opcja) albo od Mariusza (mniej zabawne) od Andzi (musze jej wybaczyc..,juz sie taka urodziła) albo od innego łosia który nie ma co robic w nocy,

 

-jezeli sms był od Kacpra to odpisuję, pod warunkiem ze jeszcze mam na to siłe, jesli od kogos innego puszczam temu komus sygnała, wyłączam dzwonki w kom. układam sie wygodnie w ciepłym łóziu i zasypiam,

 

-w nocy budze sie poniewaz snią mi sie jakies straszne koszmary (często z pinglem w roli głównej;p - zart, nawet w koszmarach nie snie o Radku) albo budze sie bo mnie lanie ściska-w tym przypadku wędruję jeszcze do kibla, minutę gapię sie w lustro zastanawiajac sie czy to napewno ja ;p, robie co trzeba i wracam do wyra,

 

-mija 10 minut w ciągu których skupiam sie na tym czy jest mi juz ciepło czy jeszcze nie ;p, przez nastepne 30 minut wyobrazam sobie co by było gdyby....obok mnie leżał mój Cwaniaczek (Kacperek, który jak stwierdziłysmy z dziewczynami ma bardzo kształtny tyłek),

 

-w koncu wydaje mi sie ze wykonczona tymi na pól sennymi mażeniami wreszcie zasnę kiedy...moja sis zaczyna nawijac przez sen, budze ja wiec, ale staram sie jej nie dotykac bo moglabym sie zarazic ;p, wiec sztrurcham ja poduszką az sie uspokoi,

 

-ta zaś sie na mnie wydziera i kolejny mięsniak, zmywam sie wiec do kuchni,w tym czasie ona zasypia, leje sobie soczek, wracam do łóżka i zaczytnam liczyc barany (zaczynam od Koksa ;p)

 

-wreszcie wpatrując sie tempo w sufit zasypiam, ale moja radosc nie trwa długo poniewaz wkródce moja mama budzi mnie zebym zaczela zbierac sie dos zkoly.....

 

-jak zwykle wstaje 10 minut później i wszystkoz zaczyna sie jeszcze raz...... (pod warunkiem ze nie jest to sobota, jedyny dzień kiedy mogę się wyspać) jezeli ktos chce wyrazic jak bardzo mi współczuje niech pozostawi tu swój komentarz, jezeli ktos nie chce mi wspólczuc tez moze komentowac;p miedzy innymi to ze ta notka jest durna i idiotyczna bo kogo interesują te pierdoły:) Kocham was a najbardziej mojego Mistrza Kacpra który świetnie grał na meczu, ale troszkem mu nie spasowały osobiste:) Buzi Słonce:* nie łam sie, wcale nie grasz jak ciota ;p Komentujcie obficie, jak bede miała kiedys natchnienie to napisze cos ciekawszego ;p.

 

 

paskudna_paulinka : :